Wpadłam na Shillsa w poszukiwaniach czegoś zmiękczającego do skóry, co ułatwi plasterkom usuwanie zanieczyszczeń z nosa. Wszelkie inne metody zmiękczania skóry kremami, parówki nie wiele dały... plasterki wyciągły niewiele, a czasami nic. Nie liczyłam na spektakularne działanie...maseczka peel off z tej samej serii- niby strasznie mocna i bijąca na łeb daiso - okazała się byc bublem. Żel jednak zaskakuje :)
Plasterki wyciągły więcej niż się spodziewałam.
Moim problemem były stare zaskórniki, męczone regularnie raz w tygodniu wyciskaniem (wiem- nie powinnam).
Żel - jedna kropla - starcza na cały nos. Po wmasowaniu, jak już wyschnie, zmywamy wodą i natychmiastowo przyklejamy plasterek. Skóra nosa jest tak mięciutka i wilgotna, że nawet plasterek lepiej sie trzyma i bardziej przylwiera do skóry.
Może pozostałości na plasterku nie wyglądają tak jak w reklamach, ale nie zobaczymy na nich tylko i wyłącznie cieniutkich włosków - a trapiące nas grube wągry.
Nie kusi mnie wklejenie zdjęcia... :)
Żel polecam nie tylko jak dodatek do plasterków, ale ogólnie jako zmiękczacz skóry i preparat który odblokuje pory i ułatwi oczyszczanie nosa, brody, czoła...gdzie tylko potrzebujemy. Sprawdza się świetnie z maseczkami peel-off daiso...a jeśli ktoś chce wyciskać - ułatwi znacznie wyciskanie.
Zawiera papainę - bardzo skuteczny enzym zmiękczający skórę. Przypomniało mi się w jednej z kuchni orientalnych papaina jest stosowana w marynatach jako "meat tenderizer" ;) - zmiękcza włókna mięsa przez co przyspiesza jego gotowanie. Jak widać ma wiele zastosowań....
Opis producenta, który tym razem dotrzymuje obietnic, brzmi:
With the deep cleansing power of bamboo charcoal powder and papaya enzymes, the gel penetrates deep into pores and dissolves dead keratin cells, dust, as well as excess sebum. It brings them to the surface where they can be easily removed. This action promotes the metabolism of keratin cells and conditions the skin. The gel provides moisture to the pores and balances oil/sebum output, thus improving oily skin and refining rough pores.
W moim przypadku najlepiej sprawdzają się plasterki THE FACE SHOP Black Head EX
Pore Strips z aloesem. Są to jedyne plasterki które cokolwiek konkretnego wyciągły. Nie są twarde, a lekko klejące co sprawia że lepiej przywierają do nosa...są też stosunkowo mocne.
Pore Strips z aloesem. Są to jedyne plasterki które cokolwiek konkretnego wyciągły. Nie są twarde, a lekko klejące co sprawia że lepiej przywierają do nosa...są też stosunkowo mocne.
Wersja z węglem jest twarda, wymaga przyzwoitego namoczenia ale też tam coś wyciągnie.