Sunday 28 July 2013

Innisfree SUPER Volcanic Pore Clay Mask


 Jak planowano, kupiłam następnik klasycznej wersji który ma działać z wzmożoną siłą....

Jest to wersja Super, czyli mocniejsza od Hard?
Nie mam zielonego pojęcia czym się różni Super od Hard... Super różni się natomiast bardzo od klasycznego poprzednika.




Różnica w konsystencji: wersja klasyczna bardzo łatwo się rozprowadza i ma w sobie znikomą ilość przypadkowych większych drobinek. Wersja "Super" jest bardzo tępa w aplikacji i ma dość sporo drobinek, które jednak nie przeszkadzają w aplikacji maski - o ile wykonamy to pędzlem. Tępość produktu i grudki nie są dla mnie problemem .....



Różnica w zasychaniu: Klasyczna wersja pozostaje dość długo wilgotna, nie pęka, wydaje się nawilżać skórę. Wersja "Super" zasycha umiarkowanie, nie tak mocno jak zielone glinki dermaglin.Pęka po jakimś czasie, z tym że to są pęknięcia bardzo "krótkie", nie tworzące prześwitów na twarzy. Ściąga skórę, ale znowuż nie tak mocno jak maski dermaglin. Nie odczułam potrzeby użycia wody termalnej.

Różnica w działaniu: Wersja klasyczna dobrze oczyszczała,działała kojąco i regularnie stosowana zapobiegała skutecznie pojawianiu się potówek na skórze... ale efekt wizualny  w krytycznych miejscach nie był super oszałamiający.Co nie znaczy że klasyczna wersja jest zła...jest lekka i również fajnie oczyszcza.
W przypadku wersji "Super", można wyraźnie odczuć że coś dzieje się na skórze... ma lekki efekt chłodzący i z tego co zauważyłam, niczym odkurzacz wyciąga sebum z porów...o czym świadczą ciemniejsze kropki na nosie, brodzie, czole, gdzie wiem że moje pory są ekstra wielkie....
Po zmyciu maski "Super" znikło mi 70% czarnych kropek z twarzy a efekt utrzymał się przez kilka dni :) Czyli stosowana reglanie, pomoże zachować czysty nos i inne krytyczne miejsca.


Jeśli miałabym wybierać pomiędzy klasyczną wersją i Super - wybrałabym Super :)





Saturday 27 July 2013

Benefit Creaseless Cream Eyeshadow - Bikini Tini & Skinny Jeans





...a się zapędziłam i wzięłam aż 2 kolory...mimo tego iż tylko jeden był w planie. Ale Skiny Jeans tak bardzo przypominało mi Clinique Kittykat (dorwane wieki temu na allegro i nadal używane), że ciężko mi było mi się opanować widząc tak bardzo poszukiwany  kolor w wersji kremowej. 

Wybór padł na Bikini Tini, które miało zastąpić Beige Shimmer Clinique ...i Skinny Jeans nadprogramowo.






Nie będę się rozwodzić nad opakowaniem, bo jest fajne... ale nie do końca logiczne. Otwiera się jakby "na opak". Widząc naklejkę na plastikowym wieczku, mój mózg traktuje to jako spód opakowania, zaś szklaną część jako nakrętkę...a jest na odwrót :) Ale to nie ma znaczenia....

Co do trwałości - są mega trwałe, nie rolują się absolutnie. Wysychają na czas, nie za szybko nie za długo....brawo Benefit!

Jeśli chodzi o kolory, zacznę trochę marudzić. Nie jest to czego się spodziewałam...co wyszło w praktyce. 
Ze Bikini Tini nie jest odpowiednikiem Beige Shimmer widać już w samym opakowaniu, ale stosowany jako cień nabłyszczający powiekę, daje rady..bo jako cień bazowy - ciężko z uwagi na słabe, transparentne krycie. Teoretycznie, jako transparentna baza też się nada bo sprawi że cienie utrzymią się na oku dłużej.
Jedyne co mi przeszkadza to wizualna  "ziarnistość" tego cienia, zdaje się być dość grubo zmielony, co moje powieki uwidaczniają...szczególnie po kilku godzinach.
Trudno mi powiedzieć czy piszę prawdę dot. wielkości drobinek, czy może wygląd cienia na moim oku to dla mnie znak, że powinnam już powoli unikać perłowych cieni. 

Skinny Jeans w opakowaniu wygląda genialnie, cień stworzony dla osób piegowatych który zdecydowanie nie wpada w pomarańcz. Ma jednak jeden duży mankament - nie lubi się z Bikini Tini - dosłownie na nim znika... ..tak że zgraną parą nie są. Stosowany solo też wydaje się być dość transparentny.




Cienie są super trwałe, ale nie wiem do końca co o nich sądzić....fajnie by było dorwać Skinny Jeans w wersji matowej, oczywiści w kremie... a Bikini Tini mogło by być lepiej zmielone i trochę mniej połyskujące... a i lepiej kryjące.

Cienie dają słabe krycie - krycie jest niemalże transparentne...konieczne jest nałożenie kilku warstw, by wzmocnić efekt. Przesuszony tester w sklepie dawał bardziej intensywny kolor...może by tak zostawić ten cień otwarty na noc, by się nieco przesuszył?
Ma konsystencję wazeliny...topi się pod palcami jak wazelina i aplikuje się jak wazelina...z tym, że w przeciwieństwie do wazeliny po jakimś czasie zasycha.

Na co liczyłam:
 trwałość:  super!! 
pełne krycie przy jednej warstwie: słabo...niemalże transparentne...
"zbita", pudrowa konsystenccja produktu: ..wyszło że kupiłam wazelinę...
intensywne kolory: ....niestety muszę nakładać warstwowo
jeśli perła, to gładka: ....wyglądają grudkowato, słabo zmielone...


Coś czuję, że szybko się ich pozbędę....
...Skinny Jeans definitywnie poleci w świat a nad Bikini Tini się dłużej zastanowię :)

Niech ta recenzja będzie przestrogą...by sprawdzić zanim się kupi. Cienie nie są złe, ale moich oczekiwań nie spełniają... Twoje może spełnią, kto wie?


EDIT: Dla Bikini Tini już znalazło się zastosowanie. Cieniutka warstwa położona na MAC Painterly daje w rezultacie bardzo ładny średnio połyskujący beż, przypominający Beige Shimmer Clinique. Bikini Tini pociąga Painterly bardziej w stronę naturalnego beżu, likwidując po części różowy odcień....czyli nie muszę już ganiać za Soft Ochre :)  Mam już efekt który chciałam osiągnąć :)

Friday 26 July 2013

Mizon All-in-one Snail Repair Cream




Nie mogłam się powstrzymać przed wypróbowaniem, czytając o magicznych właściwościach tego kremu.
Wybierałam pomiędzy ElishaCoy a Mizon.... ostatecznie wybór padł na Mizon, gdyż ElishaCoy podobno daje satynowy efekt wygładzenia skóry...co automatycznie przywodzi mi na myśl silikonowe bazy pod makijaż i kremy z silikonem typu Idealist Estee Lauder i inne temu podobne.
Nie przepadam za "wykończeniem" jakiegokolwiek typu. Lubię kiedy krem się wchłania całkowicie, bez pozostawiania czy to lepkich, czy też satynowych powłok na skórze,  rzekomo "ochronnych".
Taka "ochronna" powłoczka na skórze kończy się u mnie zwykle powstaniem grubej warstwy sebum, która zdaje się, że nie pozwala skórze oddychać.


Z wyborem Mizon nie zawiodłam się absolutnie :)  



Krem ma konsystencję żelu. Ale w przeciwieństwie do innych żelów, wchłania się do absolutnego matu i magicznie znika w  glębi skóry. Skóra nie wydaje się mieć potrzeby pozbywania się go, nie reaguje nadprodukcją sebum...a tego jeszcze nie było!  
Mimo upalnego lata, krem się nie "wypaca".
Wchłania się lepiej niż humektan!  I nie pachnie chemią.
Bezzapachowy. 



Co do nawilżania - na moją skórę mieszaną działa wyśmienicie. Skóra nabrała blasku a wręcz jędrności po zaledwie kilku użyciach.

Na skórze męża jest inaczej. Ma skórę suchą i skarżył się na niewystarczające nawilżenie....wrócił szybciutko do  Lush - Celestial.Wspomniał również o lekkim swędzeniu skóry związanym prawdopodobnie z niewystarczającym nawilżeniem :) Jego trial z mizon trwał 2 dni.
EDIT: ...po kilkunastu dniach  i po odnotowaniu znacznego ubytku w słoiczku, okazało się że mąż jednak po niego sięga.. jak to ujął "na noc troche, dla regeneracji, bo mi służy pod celestialem"

Krem sprawuje się genialnie pod makijażem. Podobnie jak "cudowna woda" SecretKey nie wywiera wpływu na trwałość makijażu...jednak w porównaniu do "cudownej wody" SecretKey, Mizon lepiej i głebiej nawilża..no i ujędnia.

Jest to krem bazowy, przypuszczam...gdyż bez problemu znosi filtr i cięzki podkład. Znosi też serum i krem wieczorem, bez wchodzenia w interakcję.

Myślałam że 92% śluzu ślimaka będzie obklejać mi twarz i koszmarnie się lepić....ale nic z tego :)

Czy likwiduje zmarszczki? Nie wiem, ale tak głęboko nawilża skórę że zmarchy same się  lekko spłycają... przyzwoicie "napita" skóra staje się automatycznie jędrniejsza :)
Ten krem ujędrnia poprzez nawilżenie.

Nie wiem czy da rady z nawilżeniem cery dojrzałej, ultra cieniutkiej z mocno widocznymi zmarszczkami.... może by dał rady, ale wtedy będziemy zużywać go w ogromnych ilościach. Nie bez powodu producent oferuje nam niestandardowe 75ml...zużywa się dośc szybko.

Genialny produkt, serdecznie polecam!

Ocena: 10/10

Jak Mizon sprawuje się na dłuższej przestrzeni czasu? 

2 tygodnie w użyciu: nie zdarzyło mi się obudzić rano z przetłuszczoną skórą twarzy hurra! Każdego dnia idzie pod makijaż - nadal nie wpływa na jego trwałość, nawet w upale powyżej 30 stopni.
Skóra każdego ranka jest głęboko nawilżona i ma bardzo ładny kolor - brak zaczerwienień, czy zmian w kolorycie, co zdarza się okazyjnie kiedy stosuję inne kremy i sera, włącznie z wszystkimi wychwalanymi na tym blogu.


W drodze 2 opakowania na zapas....... :D
Tym razem stąd: http://www.roseroseshop.com - ta pani sprzedaje też na ebayu i jak dotąd mnie nie zawiodła. Zobaczymy jak sprawdzi się z dostawą ze sklepu.
Skusiłam się na 2 opakowania z uwagi na cenę - £7.50 za jedno... kiedy cena  ebay-owa to £14.
Wysyłka jest kalkulowana automatycznie i cena wysyłki akceptowalna. Za 18 masek, 2 kremy i jeden cleansing oil - 12$ (tracked).

EDIT: paczka dotarła w tydzień :)


Po ponad miesiącu: zużyliśmy wspólnie jeden słoiczek i otwarliśmy już drugi. Krem jest uber-genialny. Cudowanie nawilża i koi skórę, przyczyniając się w parze z OST C Serum i "cudowną wodą" OST do wygładzania pierwszych zmarszczek. Nie pamietam kiedy ostatni raz moja skóra wyglądała tak dobrze, pod względem koloru i sprężystości...moze 10 lat temu?

W drodze "czarny" ślimak...... ;)


Monday 22 July 2013

Missha Signature Dramatic Base Boomer




Baza po podkład która rozświetla, nawilża, rozjaśnia  i działa przeciwzmarszczkowo, godnie z obietnicami producenta.  



Nie wiem jak z działaniem przeciwzmarszczkowym i rozjaśnianiem, ale że nawilża i rozświetla - z tym się zgodzę. 
Rozświetla twarz różową poświatą, która o dziwo nie gubi się pod podkładem i pudrem matującym. Efekt jest spektakularny i szczerze mówiąc pozytywnie zaskakujący.




Producent zaleca aplikację bardzo cieniutkiej warstwy... i faktycznie, im cieńsza, tym lepiej, gdyż przy większej ilości podkład będzie się wałkował.

Takiego pięknego efektu rozświetlenia się nie spodziewałam.... 
Rozświetlenie sprawia że skóra wygląda zdrowiej a odbijające światło ultra malutkie drobinki sprawiają że zmarszczki stają się mniej widoczne. 
Ta baza, moim zdaniem odejmuje lat :)

...i ląduje na liście zakupowej :)


.....w drodze Technic - High Lights, podobno odpowiednik High Beam Benefita...który miał służyć w tym samym celu... zobaczymy czy pobije DBB.


TBC




Sunday 21 July 2013

Transparentny puder matujący 10+


 10+ ponieważ utrzymuje mat do 10h :) 
Współpracuje z podkładami mineralnymi i podkładami w płynie/kremie. 
Jest niemalże transparentny....
.. dodając pigmentu, możemy sobie dopasować kolor.


Składniki kupimy na kolorówka.com - genialny sklep ze świetną, bardzo miłą obsługą.


Przepis: 
10g skrobii kukurydzianej
10g pudru ryżowego
10g krzemionki
5g pudru jedwabnego


Używam tej mieszanki od ponad 3 lat.
Bardzo mocno wchłania sebum i niesamowicie utrwala makijaż. Makijaż utrzymuje się długimi godzinami...a w parze z Revlon Colorstay jeszcze dłużej...

Nie odczuwam potrzeby zakupu pudru matującego, nie muszę nosić w torbie kompaktu...

 Skórę bardzo suchą może jednak przesuszyć...  

Opakowanie 35g starcza na ponad rok/ półtorej roku  codziennego używania.

[HomeMade] Rice Mask



Domowa alternatywa dla odchudzających portfel masek żelowych :)

Papier ryżowy :)
Tak, ten którego używamy do robienia sajgonek.




Stosowanie: 
Najwygodniej będzie nam go pokroić na kilka kawałków: 2 kawałki na policzki, jeden na czoło i jeden na brodę..ewentualnie dodatkowo coś na nos.

Sam papier ryżowy już dostarczy skórze składników odżywczych i łagodzących...ale zamoczmy go np. w ciepłym mleku z miodem... zielonej herbacie, ulubionym hydrolacie  :)

Zabawa nie z tej ziemi.... :) Trochę ciężko się zmywa...
ale skóra skorzysta a portfel nie ucierpi :D

Działa!





SECRETKEY Starting Treatment Essence


Przyleciała "cudowna woda".
Odpowiednik słynnego SK-II Facial Treatment Essence ...za frakcję ceny oryginału.
W dodatku dorwany na promocji za 19000won (stara cena 76 000 won) całe 150ml.
TesterKorea dołożyło jeszcze próbki :)

90% ekstraktu z fermentowanych drożdży (Pitera) + kilka innych dodatków, takich jak: rumianek, zielona herbata, centella asiatica, ekstrakt rozmarynowy (...)

Produkt ten zapowiada się wręcz lepiej niż oryginał. 





Konsystencja porównywalna do wody, ale kilka kropel wystarcza na wysmarowanie całej twarzy...i nie trzeba się spieszyć, ponieważ "cudowna woda" okazuje się być śliska, jakby nieco żelowa i tez potrzebuje kilka chwil na wchłonięcie się.
Wchłania się bardzo ładnie...i osobom ze skórą mieszaną, przetłuszczającą się zastąpi nawilżacz!
Nawilża bez pozostawiania filmu na twarzy, tak że od razu można folgować z aplikacją ulubionego kremu czy serum.
 Kosmetyk absolutnie nie obciąża skóry twarzy. Sprawdza się jako baza pod absolutnie wszystko. 


Pachnie alkoholem - w końcu to produkt uboczny przy produkcji sake.
Nie zapycha, nie wzmaga przetłuszczania się skóry.

Jeśli nas wysypało i nie chcemy dodatkowo obciążać skóry kremem...ta woda będzie w sam raz.

Działanie: wypoczéta skóra, fajnie nawilżona, wyrównany koloryt.

Update za kilka tygodni :) 

Jak na razie - serdecznie polecam.

Cudów jeszcze nie doświadczyłam, ale z tak zaskakująco uniwersalnym, przyjemnym i łatwym w użyciu kosmetykiem  jeszcze się nie spotkałam. 

Sięgam po niego codziennie od ponad tygodnia - stał się produktem podstawowym/bazowym w mojej rutynie pielęgnacyjnej, gdyż absolutnie z niczym się nie gryzie i nie wydaje się szczególnie wpływać na  wchłanialność innych kosmetyków stosowanych na dokładkę..mam na myśli to, że nie tworzy bariery pomiędzy dodatkowo aplikowanymi kremami a skórą. Nie sprawia też że kremy odstają od skóry - wchłaniają się jak zwykle.....

Może jednak mieć wpływ na ich działanie...ale jeśli już, to wychodzę z założenia, że może je tylko wzmocnić....


EDIT: Po ok 3 tygodniach stosowane z serum C20 wieczorem a ślimakiem z rana: skóra wygląda na  rozjaśnioną, ma bardzo zdrowy koloryt i naprawdę jest w świetnej kondycji...również  odnotowałam minimalnie zmniejszone pory.....


EDIT: Minął ponad miesiąc. Cudowna woda stała się niezbędnikiem w mojej łazience. Stosuję ją razem z kremami, a okazyjnie solo....tak bardzo się do niej przyzwyczaiłam, że nie wyobrażam sobie jej nie mieć w łazience. Mimo tego iż śmierdzi alkoholem, nie przesuszyła mi skóry ani razu. Po rożnego rodzaju peelingach, ani razu nie podszczypała. Wręcz przeciwnie, przynosi ogromną ulgę i odświeżenie od razu po umyciu twarzy. Biorąc pod uwagę fakt, że zostaje nam tylko kilkadziesiąt sekund na wykorzystanie czasu "intensywnego wchłaniania" po umyciu twarzy, woda ta zaczęła skutecznie pełnić funkcję boostera dla całego zabiegu pielęgnacyjnego.  Efekty widać... już nie budzę się z różowawo-szarawą skórą z rana - odzyskałam zdrowy koloryt! Może to i po części zasługa serum OST, ale bez wody nie było by to to samo....
Wierzę w jej cudowne działanie... ;)
Po ponad miesiącu zużyłam 1/5 butelki...niesamowicie wydajna. Tak sobie myślę, przy takiej wydajności nie miałabym problemu wydać więcej pieniędzy na oryginał SKII. Z pewnością się skuszę...za pół roku, jak zużyję tą :D
Bez cudownej wody ani rusz :) 
Raz jeszcze polecam...
Jest to dodatek do rutyny pielęgnacyjnej który nie wejdzie w interakcję z żadnym kremem..niezależnie od tego jak tłusty. Świetnie również leży pod maskami.... 





Nip + Fab Glycolic Fix Exfoliating Pads


Nigdy nie poświęcałam wiele uwagi marce Nip+Fab, głownie z tego powodu,że ich produkty szczyciły się obietnicami które z reguły na dłuższą metę się nie spełniają... np. redukcja cellulitu, wyszczuplenie górnej części ramion, powiększenie biustu...itp. Drugą rzeczą był skład kosmetyków, gdzie to co najważniejsze było zawsze skryte gdzieś przy końcu składu.

Tym razem moją wagę przyciągnął kwas glikolowy... i skład :)

Aqua (Water), Glycerin, Glycolic Acid, Polysorbate 20, Sodium Hydroxide, PEG-12 Dimethicone, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Water, Phenoxyethanol, Benzyl Alcohol, Alcohol Denat. (SD Alcohol 40-B), Disodium EDTA, Globularia Alypum (Blue Daisy) Extract, Panthenol, Lactic Acid, Parfum, Limonene, Ethylhexylglycerin, Dehydroacetic Acid, Sodium Hyaluronate, Linalool, Geraniol, Citral

Przy takim stężeniu, teoretycznie musi zadziałać :)



I działa :)
Toszkę podszczypuje, ale niesamowicie zmiękcza skórę i wygładza.
Aktualnie, przy ok. 28 stopniach w cieniu i strasznie mocnym słońcu nie powinnam go stosować, ale jak tu się opanować mając takie coś w łazience.
Filtry w pogotowiu :) 

 Boots: ok. 13 funtów, Superdrug: nie całe 9 funtów.



Płatki są przyzwoicie nasączone płynem, jest go wręcz za dużo, a przez to że śliski, trochę ciężko wziąć po jednym płatku do każdej ręki i równomiernie wmasować w skórę twarzy. Płatki się zwijają, gniotą...

Efekt zauważalny już kolejnego dnia - skóra wygładzona, widocznie rozjaśniona i odżywiona. Peeling wyrównał również kolory skóry. Zwiększa wchłanialność i działanie kremów stosowanych "po".

Fajna rzecz, może okazać się jednak ryzykowna dla niektórych typów skóry z uwagi na sam kwas - mam tutaj na myśli uczulenie, reakcje alergiczne.

Jest to dość mocno działający kosmetyk, więc zalecam podchodzić do niego z rozwagą... i uważać na słońce.

Super! Polecam!



EDIT: Po trzecim zastosowaniu skóra zareagowała nadmierną wrażliwością na wszystko dosłownie. Szczypanie, pieczenie, łuszczący się nos ....regeneracja potrwała 4 dni i na szczęście wszystko znowu w porządku.
Ten peeling jest MOCNY i  już wiem, że nie powinnam go stosować raz w tygodniu... może raz na 3-4 tygodnie :)


EDIT 06/09/2013: Po każdym peelingu walczę ze skórkami na nosie..i ta walka trwa z reguły  ponad 2 tygodnie :) W związku z tym nie da się go robić często - w moim przypadku raz na miesiąc :)









Skinfood Good Afternoon Honey Black Tea BB SPF20 PA+




Zapach: czarna herbata z miodem i cytryną - ładny, ale dość intensywny jak na BB.

Aplikacja: Biore Aqua SPF50+ -->  Skinfood BB --> mieszanka pudru ryżowego z krzemionką.

Po 5 gdzinach:  Skinfood Good Afternoon Honey Black Tea  zjechał mi z nosa, pozostawiając resztki w porach - widoczne resztki. Nazbierało się go dużo w zmarszczkach mimicznych - każdej możliwej (pod oczami, w kącikach oczy, na brodzie, na oczel, na policzkach itd.). Podkreślił skórki i zwałkował się na powiekach. Zdecydowanie przyspieszył przetłuszczanie się skóry. Używając z Biore Aqua i mieszanką matującą dr. Jart Silver Label czy Lioele Triple, takie cuda na twarzy zdarzają się okazyjnie dopiero po 10h.

Krycie: lekie do średniego




Poniżej porównanie kolorystyczne w świetle dziennym:
1. Dr. Jart Silver Label
2. Lioele Triple the Solution
3. Good Afternoon Honey Black Tea





Raczej nie polecam :) 




MISA Geum Ceol Giyun Jin / Golden Snowflake Vitalizing Day Cream SPF15/PA+



Moisturize and protect your skin throughout the day from harmful environmental factors, including UV rays and air pollution.
This Day Cream provides shine and nutrients for brighter, healthier skin.
Also provides wrinkle repairing, whitening, and UV blocking benefits.

-=O=-


Jak na krem na dzień, Golden Snowflake jest zaskakująco ciężki i bogaty - stąd chyba stwierdzenie producenta że dodaje blasku. Osobiście preferuję mat na twarzy, a ów "glow" wolę dodać rozświetlaczem.
Wchłania się umiarkowanie dobrze, gdyż twarz się mocno klei, ale będzie nawilżał ...jeśli dobrany odpowiednio dla wymagań skóry. SPF 15 wiele nie zdziała.
Dla mnie za bogaty... jedna próbka nie zachęciła mnie do kontynuowania stosowania tego kremu. Próbka starcza w moim przypadku na 3 zastosowania - malutka ilość wystarcza na pokrycie całej twarzy.

Pełnowymiarowe opakowanie dla wersji 2013 wygląda imponująco :)

Sam krem pachnie ziołami - dla mnie przyjemnie, luksusowo..i zawiera drobinki złota :)





Poniżej reklama ;)






Friday 19 July 2013

Natural Pulp Essence Sheet Mask - Honey



Kolejna maska z serii Natural Pulp Essence ... i kolejny strzał w 10 :)
Wchłania się bezproblemowo, nie pozostawia klejącej warstwy na twarzy.
Esencja o konsystencji dość wodnistej....bardzo jej dużo.
Spokojnie mogę iść spać, bez zmywania maski z twarzy...rankiem budzę się ze skórą fajnie nawilżoną i wypoczętą. Redukuje zaczerwienienia i wyrównuje koloryt skóry.


Sama maska dość gruba, sprawia że wyglądamy jak ninja :) Rozmiarowo ok, dociągniemy aż do oczu i mamy wystarczająco dużo miejsca na oczy - nie ogranicza widoczności.

Zapach - tak pięknie pachnącej maski jeszcze nie miałam... a nie pachnie miodem, tylko szarlotką!!!

Tak dobrej jakości esencja powinna zasługiwać na lepszą jakościowo maskę...

Serdecznie polecam!








SKINFOOD Young Leaves Pure Broccoli Cleansing Foam

Testowane z próbek przesłanych w prezencie przez Testerkora.com
Krem do mycia twarzy z brokułów?
Spodziewałam się zapachu warzywnego a zostałam zaskoczona czymś kojarzącym mi się z organicznym hydrolatem lawendowym z mazideł...ale z delikatną nutką warzywną.
Zapach bardzo ładny, pachnący bardzo..jak by to powiedzieć... ekologicznie :)



Bardzo ładnie się pieni, tworząc gładką, aksamitną, bezbąbelkową pianę.
Działa naprawdę odświeżająco upalnym latem.


Myje dobrze, ale nie zmywa dobrze makijażu...jeśli ktoś chce podejść do oczyszczania twarzy z tej strony. Najpierw musimy usunąć makijaż (cleansing oil/sensibio) a dopiero potem użyć brokułowego.
Nie podrażnia, ale szczypie jeśli dostanie się do oczu.
Jak 99.9% kremów do mycia twarzy produkcji koreańskiej - skóra po umyciu aż "piszczy". 

 Broccoli sprout extract 74%, natural extract 90%...

...nie potrafię doszukać się składu, ale z tego co doświadczyłam to kosmetyki Skinfood aż tak naturalne to nie są, mimo tego iż brzmią w nazwie naturalnie i wyglądają jak kosmetyki naturalne.
Nie mniej....
....fajna rzecz na lato, zaskakująco fajna :)


Polecam!







Wednesday 10 July 2013

Missha Oriental MISA Yeohyon Firming Mask Sheet



Maska ujędrniająca z z serii Yeohyon.



Nadal nie droga bo 2000 won na testerkorea. Dobrze zainwestowane 2000 won. 



Maska ma właściwie tylko 1 minus i ten  tyczy się grubości maski - jest bardzo gruba i zle układa się na twarz. Emulsja jest żelowa i starcza jej w sam raz. Maska poleży na twarzy dobre 20 min bez wysychania.



 Emulsja/żel wchłania się bardzo ładnie, nawilża przyzwoicie, nie lepi się widocznie ujędrnia skórę twarzy... na jakiś czas oczywiście :) Po 2-3 dniach efekt ujędrnienia znika...

Z rana, po przespanej noscy, bez użycia dodatkowego kremu skóra wygląda normalnie, nie jest przetłuszczona, ma wyrównany koloryt... więcej nie oczekiwałam, naprawdę bardzo dobra maska.
Spadnie jednak na 2 miejsce od razu po Nature Republic The First Mask Sheet...z uwagi na grubość. 
Gdyby tylko była cieńsza i lepiej układała się na twarzy....


Polecam!