Zużywam 2 opakowanie, a kolejne 2 czekają w pogotowiu :)
To dobry znak :)
Za co go tak bardzo lubię?
Za bogatszy od klasycznej wersji skład z mnóstwem ekstraktów roślinnych.
Za to jak łatwo się wchłania i za to że można nakładać go warstwowo ...a i tak się wchłonie ;)
Za to że budzę się z fajnie nawilżoną skórą bez tłustej warstwy kremu na czole.
Za to, że jest bezzapachowy.
Podsumowując, konsystencją i właściwościami nawilżającymi jest niemalże identyczny z klasyczną wersją.
Minimalnie, tak minimalnie że z biedą zauważalnie, ale jednak ciut lepiej nawilżający.
Preferuję go przed klasyczną wersją z uwagi na bogatszy skład...co teoretycznie powinno sprawić, że zadziała lepiej. Drastycznych zmian w wyglądzie skóry jednak nie zauważam.... w końcu głownym jego celem jest nawilżanie i regeneracja.
Co do regeneracji...pomaga po peelingach, maltretowaniu skóry twarzy i nosa rożnorakimi metalowymi akcesoriami i maskami peel-off. Krostki goją się zaskakującym tempie.
Czarny ślimak pozwala utrzymać moją skórę w kondycji niemalże doskonałej...jak na mój wiek.
O czymś takim jak przesuszone placki skóry na twarzy, odkąd zaczęłam przygodę z ślimakami, dawno zapomniałam.
Zimą jednak, skóra moja zaczyna domagać się więcej.....a że ślimak fajnie się wchłania, bez problemu mogę doładować serum albo krem na dokładkę.
Polecam!
No comments:
Post a Comment