Sunday, 22 July 2012

BB Cream - porównanie Lioele Dr. Jart BRTC




Kolor

Najciemniejszy odcień ma zdecydowanie BRTC Gold Caviar: opalony, wchodzący lekko w pomarańczowy. Nie jest to kolor uniwersalny i robi z mojej twarzy brunatną pomarańczę :) BRTC Gold Caviar zdecydowanie nie dla bladolicych. Mimo nałożenia ceniutkiej warstwy, pomarańcz pozostaje a wręcz wydaje się być jeszcze ciemniejszy na brzegach twarzy! Drugie miejsce po BRTC zajmuje Lioele Triple the Solution: beż naturalny, ciepły, dla bladolicych (Maybelline Cameo, Revlon Colorstay 180 sand beige) może się okazać odrobinkę za ciemny. Najjaśniejszym odcieniem wypada Dr. Jart Silver Label: jasny beż wpadający odrobinę w szarość. Kolor idealny dla bardzo jasnej cery z rdzawymi piegami jak moja :)




Krycie, konsystencja i aplikacja

BRTC: Kryje bardzo słabo, nie poradzi sobie z piegami, naczynkami i zaczerwieniami - pomarańczowy odcień zdaje się je podkreślać. W moim przypadku nie jest możliwe nałożenie kolejnej warstwy z powodu koloru - już jedna warstwa sprawia, że twarz wygląda brudno-brunatno-pomarańczowo. Rozsmarowuje się bardzo łatwo z powodu niemalże ciekłej konsystencji.Mi bardzo trudno było uzyskać jednolity odcień na całej twarzy. Wymaga wstrząśnięcia przed użyciem gdyż krem ma tendencje do rozwarstwiania się. Mam mniejszą pojemność Gold Caviar, jednak tubka wydaje się być zbyt duża jak na 35g. Do środka dostaje się  ogromna ilość powietrza, co może przyczyniać się do szybszego psucia kremu, utraty jego właściwości bądz też zmiany koloru.
   
LIOLELE: Krycie można stopniować - od średniego do mocnego. Jest ryzyko pozostawienia maski na twarzy; trzeba omijać okolice brwi. Krem jest bardzo tępy, dość trudny w rozsmarowaniu, w związku z tym równomierne pokrycie nim twarzy zajmuje trochę więcej czasu. Świetne opakowanie z pompką!

SILVER LABEL: Podobnie jak w przypadku Lioele, krycie można stopniować a już pierwsza warstwa pozwala ukryć większą część niedoskonałości. Krem jest dość gęsty przez co dokładna aplikacja palcami zajmuje  trochę czasu. Krem jest zawarty w zwykłej tubce, która spłaszcza się adekwatnie do zużycia zawartości, przez co do środka dostaje się mało powietrza.  

Oil control i ścieralność

BRTC: Najbardziej lepiący się po aplikacji z wszystkich trzech.Wymaga przyzwoitego matowania. Ściera się bardzo szybko- 3-4h wraz z extra mocnym  pudrem matującym ( u mnie mieszanka krzemionki, skrobii kukurydzianej i ryżowej), który teoretycznie powinien zatrzymać BB na twarzy na dłużej. 


LIOELE: Nie jest za tłusty dla cery mieszanej, ale też nie pozostawia matu na twarzy, powiedziałabym średni. Skóra bezpośrednio po aplikacji troszkę się lepi ale od czego mamy puder matujący :) Moja mieszanka skrobiowa utrzymuje go na miejscu od 7-8h. Niestety, ale też na szczęście, tylko na nosie ściera się szybciej - po 6h (nie wiem jakim cudem) mam znowu czerwony nos.  Czasami po starciu się już z nosa, pozostałości jego pozostają w porach - mam nos w białe kropki co nie wygląda ciekawie ale dzieje się dopiero po 6-7h.  Nie wzmaga przetłuszczania się skóry; strefa T przetłuszcza się w swoim naturalnym rytmie.

SILVER LABEL: Dla mnie zwycięzca w kwestii kontroli wydzielania sebum. Moja skóra zachowuje się pod nim naturalnie, zaczyna się przetłuszczać i świecić dopiero po 8-10h. Niestety podobnie jak Lioele, Silver Label ma problem utrzymać się na moim nosie. Bardzo rzadko jednak pozostaje w porach i absolutnie nie roluje się ani nie gromadzi w drobnych zmarszczkach.



Ochrona UV i dodatkowe obietnice producentów

W tym miejscu BRTC niestety odpada z gry. Z powodu koloru nie byłam w stanie go nosić na tyle długo, by móc ocenić jego właściwości ochronne i pielęgnacyjne. Jestem natomiast w stanie ocenić właściwości ochronne i pielęgnacyjne Lioele i Silver Label.
 
OCHRONA UV: Obiecanki cacanki :) Każdy z tych kremów używałam conajmniej 2.5 miesiąca i niestety nie zauważyłam zmniejszenia ilości piegów na mojej twarzy - wręcz przeciwnie, przybylo mi piegów a niektóre się powiększyły że hej! Może przez to że BB zawierają głównie filtry ścieralne, którymi to są ów zawarte w nich pigmenty? Im cieńsza warstwa tym słabsza ochrona? Filtr UV w przypadku tych dwóch kremów nie daje ochrony w ogóle.

WYBIELANIE/ROZJAŚNIANIE: Ani Lioele ani Silver Label nie rozjaśniły istniejących już piegów i przebarwień na skórze twarzy. Lekko natomiast zniwelowały żółty odcień charakterystyczny dla skóry palacza.  Po niemalże 6 miesiącach stosowania ich obu, nie wiele się zmieniło na mojej twarzy.

PIELĘGNACJA SKÓRY/ZMARSZCZKI:   Lioele wygładza i ładnie nawilża skórę w ciągu dnia; ma minimalny wpływ (po 3 miesiącach używania) na drobne zmarszczki (to chyba przez nawilżenie) i wydaje się zapobiegać powstawaniu nowych zmarszczek. Dr Jart również wydaje się nawilżać na odpowiednim poziomie i ogólnie utrzymuje skórę twarzy w dobrej kondycji. Zdecydowanie opcja BB jest lepszą alternatywą do zwykłego podkładu gdyż w porównaniu do drogeryjnych, standardowych podkładów naprawdę pielęgnuje.


 Zarówno Lioele jak i Silver Label wymagają użycia dobrego zmywacza do makijażu gdyż naprawdę ciężej je się zmywa niż zwykły podkład. Oba BB lubią migrować do oczu w trakcie zmywania i zwykły żel do mycia twarzy w moim przypadku z nimi sobie nie radzi. Polecam dobry płyn micelarny i żel peelignujący do mycia twarzy. Przy zmywaniu, co mnie naprawdę zaskoczyło, wydają się być bardziej tłuste  i wodoodporne niż są  w rzeczywistości! To nie to samo co zwykły podkład :)

OCENA:  
Dr Jar Silver Label: 8/10
Lioele Triple the Solution 7/10
BRTC Gold Caviar 0/10

No comments:

Post a Comment