Friday 24 May 2013

Faworyty z polskiej drogerii ;)

 Jesli kilka polskich kosmetyków z którymi nie potrafię się rozstać i zawsze mam ich mały zapas :)

Pierwszym z nich, który używam od 3-4 lat, jest Dax Cosmetics Yoskine Szafirowy Peeling Przeciwzmarszczowy. 


Nie wiem czy "przeciwzmarszczkowy", ale ściera obumarły naskórek z twarzy, że hej!
Ultra malutkie drobinki są tak skuteczne w ścieraniu, że peeling jest niemalże bolesny.Daje niesamowity, równomierny efekt wygładzenia twarzy który utrzymuje się bardzo bardzo długo.Nie udało mi się masować twarzy tym peelingiem dłużej niż 30 sekund...ale 30 sekund zupełnie wystarcza.
Oczyszcza fenomenalnie.
Stosuję raz na tydzień - dwa tygodnie. Stosowany zbyt często może wyrządzić krzywdę.



Jestem uzależniona od eye linerów...czarne muszą być. Było ich wiele - począwszy od tych najtańszych za kilka złotych, po Guerlain.  Wwygrał Pierre Rene Ink Eyeliner za 16 zł o ile się nie mylę.
Zużyłam w ciągu ostatnich lat jakieś 6 buteleczek.



Posiada aplikator z gąbeczką. Pierwsze kilka użyć są zawsze problematyczne gdyż gąbeczka jest trochę twarda, ale na szczęście mięknie z czasem. 
Liner utrzymuje się dzień i noc, przetrwa każdą imprezę bez bazy do cieni, na samym podkładzie.
Kolor czarny, nie wymaga z reguły poprawek. Genialny produkt i niesamowicie wydajny.


Przez kilka lat używałam kredek do brwi Golden Rose. Nie dlatego że były tanie a dlatego że znalazłam w ich palecie odcień brązu, który nie sprawiał że moje brwi wyglądały rudo. W moim przypadku to poważny problem :) Nie wiem za jaką sprawą, ale 95% odcieni brązu, zarówno w kredkach jak i cieniach wygląda na mojej twarzy rdzawo-rudo ...a na zdjęciach po prostu rudo.
Wyrzuciłam kredki  po zakupie korektora do brwi Delia Onyx...może nie powinnam, bo czasami muszę dołożyć koloru przy końcu brwi, ale summa sumarum - produkt niemalże idealny. 





Brwi nie wyglądają rudo a naturalnie. Żel ułatwia ich ułożenie...kredka wymagała wosku.
Nie rozmazuje się i utrzymuje od rana do wieczora.



Mimo tego iż mieszkam teraz za granicą, nie potrafię się rozstać z szamponami Farmony.
Zużywam butelkę za butelką i mimo różnych eksperymentów i szamponami organicznymi z znacznie wyższej półki cenowej...zawsze wracam do czarnej rzepy Seboravit i łopianowego Herbal Care.
Oczyszczają włosy, nie przetłuszczają skóry głowy, nie obklejają włosa...po prostu idealne.
Serdecznie polecam... 



 ..



No comments:

Post a Comment