Kolejny olej do włosów o niezbyt przyjemnym zapachu ;) Pachnie skiśniętą amlą...ale zapach na szczęście nie jest tak intensywny jak Sesy albo Dabur Amla.
Tego trzeba wstrząsnąć przed użyciem - producent wmieszał w olej jakiś tajemniczy czarny proszek - chyba eclipta alba.
Olej ten bazuje na oleju słonecznikowym.
Active Ingredients: Helianthus Annuus (Sunflower Oil) · Emblica Officinalis (Amla) · Eclipta Alba (Bringaraj) · Bacopa monniera (Brahmi) · Nardostachys jatamansi (Jatamansi) · Cyperus rotundus (Nagarmootha) · Symplocos racemosa (Lodhra) · Terminalia chebula (Haritaki) · Terminalia belerica (Bahera) · Azadirachta indica (Neem) · Sesamum indicum (Sesame) · Lawsonia inermis (Henna) · Cinnamomum camphora (Camphor) · Prunus Amygdalus Dulcis (Almond Oil) · Tocopherol (Vitamin E)
Jest znacznie droższy od produktów indyjskich.
Ale czy lepszy?
Jak na razie użyłam go tylko raz i szczerze mówiąc, nie jest jakiś spektakularny.
Dlaczego zatem taki drogi?
Może dlatego że przeciwieństwie do Dabur Amla, który zawiera okazałe ilości oleju mineralnego, ten jest 100% natury - bazą jest olej słonecznikowy .....dlaczego zatem a nie sięga Daburowi pięt?
Nie zauważyłam by moje włosy były nawilżone i zyskały na objętości jak to się dzieje po Dabur Amla.
Włosy po 1 użyciu wyglądały normalnie, jak po umyciu starym dobrym szamponem - zero dodatkowych efektów. Wiesz, trzymając ten olej na włosach przez dobre 5h, wiadomo że oczekujesz jakiejś zmiany, pozytywnego efektu końcowego ...a tutaj nic.
Moje włosy są reguły bez blasku, falowane - czasami sie prostują, długie do połowy pleców.
Są bardzo cienkie, tak podczas czesania się rwią. Końcówki z reguły ok. Wypadają mi nagminnie. Każde mycie i czesanie kończy się kłębkiem włosów, w dodatku mam ich mało. Dodam jeszcze że mam tu bardzo twardą wodę więc zainstalowałam filter do wody w prysznicu...co trochę polepszyło jej jakość, ale nadal nie jest idealna.
1 użycie: 5h na włosach, zmywane łopianowym szamponem Farmony 2x. Włosy były tak poplątane, że musiałam na dolną część położyć nieco odżywki by je w ogóle rozczesać - użyła odżywki by za dużo nie porozrywać w trakcie rozczesywania.
Kolejnego dnia włosy oklapły, szybko się przetłuściły.
2 użycie (po 2 dniach przerwy): 3h na włosach. Zmywane 2x szamponem Farmony. Nie używałam tym razem odżywki.
Włosy z biedą udało mi się rozczesać, strasznie dużo powyrywałam. Woda różana która zwykle pomaga rozplątać mi włosy w tym przypadku nie pomogła. Koszmar.
Kolejnego dnia - mam jakby więcej włosów. Nawet ciutkę się błyszczą. Nie wyglądają na przetłuszczone a nawet deszcz nie zdołał zmniejszyć ich objętości.
3 użycie po kolenych 2 dniach przerwy. No muszę powiedzieć, że zaczyna mi się podobać olej. Włosy są giętkie, błyszczące, jakby odżyły..jakby ich ciutkę więcej. Nie przetłuszczają się tak szybko...zwykle po 2 dniach muszę już umyć - tak, nie lubię myć często włosów gdyż im to nie służy (szczególnie z tak twardą wodą).
Nie odnotowałam zmniejszenia ilości wypadających włosów, ale ogółem różnica JEST zauważalna.
Zrobię podobną sesję z Dabur Amla i Sesą, wtedy porównam raz jeszcze.
Zastanawiam się czy przypadkiem nie spaprałam eksperymentu psikając włosy nowym "rozplątywaczem" Aubrey Organics - psikane na suche włosy.
W każdym bądź razie - olej strasznie plącze włosy, ten minus pozostaje bez zmian.
Kurację przerywam w celu zaaplikowania prochów Hesh (amla, maka, kapoor)
...tbc
Moje włosy są reguły bez blasku, falowane - czasami sie prostują, długie do połowy pleców.
Są bardzo cienkie, tak podczas czesania się rwią. Końcówki z reguły ok. Wypadają mi nagminnie. Każde mycie i czesanie kończy się kłębkiem włosów, w dodatku mam ich mało. Dodam jeszcze że mam tu bardzo twardą wodę więc zainstalowałam filter do wody w prysznicu...co trochę polepszyło jej jakość, ale nadal nie jest idealna.
1 użycie: 5h na włosach, zmywane łopianowym szamponem Farmony 2x. Włosy były tak poplątane, że musiałam na dolną część położyć nieco odżywki by je w ogóle rozczesać - użyła odżywki by za dużo nie porozrywać w trakcie rozczesywania.
Kolejnego dnia włosy oklapły, szybko się przetłuściły.
2 użycie (po 2 dniach przerwy): 3h na włosach. Zmywane 2x szamponem Farmony. Nie używałam tym razem odżywki.
Włosy z biedą udało mi się rozczesać, strasznie dużo powyrywałam. Woda różana która zwykle pomaga rozplątać mi włosy w tym przypadku nie pomogła. Koszmar.
Kolejnego dnia - mam jakby więcej włosów. Nawet ciutkę się błyszczą. Nie wyglądają na przetłuszczone a nawet deszcz nie zdołał zmniejszyć ich objętości.
3 użycie po kolenych 2 dniach przerwy. No muszę powiedzieć, że zaczyna mi się podobać olej. Włosy są giętkie, błyszczące, jakby odżyły..jakby ich ciutkę więcej. Nie przetłuszczają się tak szybko...zwykle po 2 dniach muszę już umyć - tak, nie lubię myć często włosów gdyż im to nie służy (szczególnie z tak twardą wodą).
Nie odnotowałam zmniejszenia ilości wypadających włosów, ale ogółem różnica JEST zauważalna.
Zrobię podobną sesję z Dabur Amla i Sesą, wtedy porównam raz jeszcze.
Zastanawiam się czy przypadkiem nie spaprałam eksperymentu psikając włosy nowym "rozplątywaczem" Aubrey Organics - psikane na suche włosy.
W każdym bądź razie - olej strasznie plącze włosy, ten minus pozostaje bez zmian.
Kurację przerywam w celu zaaplikowania prochów Hesh (amla, maka, kapoor)
...tbc
Napiszę znowu update za jakiś czas.
Zobaczymy jak się sprawdzi po kilku kuracjach.
EDIT: Podsumowując, bardzo fajna kuracja odżywcza i nabłyszczająca, stosowana pomiędzy kuracją mieszanką pudrów do włosów Hesh. Zdrowsza alternatywa dla Dabur Amla... droższa, ale za to bez oleju mineralnego.
Jeśli olej do włosów, to tylko ten :)
EDIT: Podsumowując, bardzo fajna kuracja odżywcza i nabłyszczająca, stosowana pomiędzy kuracją mieszanką pudrów do włosów Hesh. Zdrowsza alternatywa dla Dabur Amla... droższa, ale za to bez oleju mineralnego.
Jeśli olej do włosów, to tylko ten :)
No comments:
Post a Comment