Tuesday, 11 June 2013

Innisfree It's Real Acai Berry Sheet Mask


Maska z tej samej serii co nietrafiona miodowa.
 Trochę się różni - esencja ma konsystencję kremową i jest stosunkowo gęsta. 


Maskę da się dociągnąć niemalże do uszu i układa się w miarę dobrze na twarzy, bez bąbelków i fałdek. Otwory na oczy są trochę za małe.
Ilość esencji wystarcza w sam raz.



Maska na twarzy nawet po 30 minutach nie wysycha.
Sama emulsja jest bardzo bogata i cięzka. Pewną część  produktu da się wmasować w skórę twarzy - wchłania się ładnie. Maska ma jednak w składzie coś olejowego co nie jest  w stanie się wchłonąć i to coś pozostaje na skórze pod postacią tłustego filmu... nie to wygląda zdrowo i mam wrażenie że moja skóra się pod tym dusi, zmieniając kolor na różowo-szary. Szczerze mówiąc, po ściągnięciu tej maski wyglądałam na bardziej zmęczoną niż przed jej zastosowaniem :)

Zmyłam resztki maski z twarzy po kilku godzinach i nałożyłam Sulwhasoo Overnight Treatment.
Sulwhasoo zawsze się pięknie wchłania. Z rana wystarczy tylko opłukać twarz wodą.

Tym razem obudziłam się z grubym, tłustym filmem na twarzy. Jakby skóra wypchała z siebie w trakcie nocy to co wchłonęła dzień wcześniej. Nie dało się tego zmyć wodą, musiałam użyć peelingującego żelu do mycia twarzy i sporej ilości wody.


brrrrr..... 

No comments:

Post a Comment