Na początku muszę powiedzieć, że kupując coś "natural", oczekiwałabym co najmniej naturalnego zapachu :) Ta maska pachnie taaaaaakkk syntetycznie poziomkowo, że aż cięzko uwierzyć.
Nie ukrywam, że fakt ten odpycha... i jestem bardzo rozczarowana.
Nie wiem jak pachnie acerola, ale nie wierzę że tak jak ta maska, po prostu nie wierzę :)
Boję się otworzyć miodową wersję :D
Sama maska, bawełniana (jak dermal). Rozmiarowo - niemalże idealna. Pokrywa całą twarz i da się ją dociągnąć niemalże do uszu. Przycięta na bokach, co ułatwia dopasowanie.
Serum jest żelowe - wystarczająca ilość.
Skład nie wygląda naturalnie:
Efekt: rozświetlenie twarzy - wow! Nie rozpoznałam siebie w lustrze :)
Przed nałożeniem maski zrobiłam sobie peeling - maseczka ułożona na twarzy w kolorze buraka. Po 30 min. i zdjęciu maseczki - skóra ukojona, brak zaczerwienień. Po jej zdjęciu spora ilość serum została jeszcze na twarzy. Wmasowanie resztek serum nie sprawiło problemu - wchłonęło się do absolutnego matu; skóra nawilżona ale się nie lepi.
Posumowując: Maseczka odpycha zapachem, naprawdę go nie lubię. Nie podoba mi się również skład.
Jestem pozytywnie zaskoczona działaniem... działa jak napisane na opakowaniu.
Bardzo fajny, zaskakujący produkt... teraz to nie potrafię się doczekać na otwarcie tej z miodem..a i pozostałe wersje kuszą ;)
Rano: po przebudzeniu skóra nawilżona w sam raz. Czoło, które u mnie jest wyznacznikiem wchłanialności produktu tak samo dobrze i równomiernie nawilżone jak reszta twarz - w ogóle nie przetłuszczone!
Może i jest to obrzydliwa chemia, ale w porównaniu do innej chemii, znacznie droższej i nie dającej efektów, ta chemia działa ;)
Warto zaryzykować. Wow.
Gorąco polecam! Jak dotąd, bije wszystkie które miałam.
Ocena: 10/10
No comments:
Post a Comment